Instalacja elektryczna w łazience to nic trudnego, o ile jest dobrze przemyślana i prawidłowo wykonana. Remont, lub budowa prędzej, czy później dopadną każdego z nas. Niektórzy zlecą to wykonawcy i jeśli nie mają jasno określonych oczekiwań będą zadowoleni, lub po jakimś czasie będą narzekać. Mam małą łazienkę o wymiarach 2 x 1,6 m (3,2 m2) i zależało mi na tym, aby była funkcjonalna w związku z tym gdy zbliżał się czas remontu poświęciłem trochę czasu na jej zaplanowanie i znalezienie odpowiednich rozwiązań szczególnie tych związanych z elektryką z efekt końcowy widać na poniższych zdjęciach.
Wiele osób na podstawie zdjęć może powiedzieć: „łazienka jak łazienka, przecież tam nic szczególnego nie widać”, ale właśnie o to chodzi. Jestem elektrykiem, ponieważ po publikacji poradnika w którym opisałem zasady wykonania instalacji elektrycznej w łazience otrzymuję sporo pytań więc skoro nadarzyła się okazja postanowiłem na własnym przykładzie opisać wykonanie instalacji elektrycznej w małej łazience. Remont… w założeniu miało być szybko, wyszło jak zawsze 😉 i aby nie było niedomówień. Nie znam się na hydraulice, lub wykończeniówce stąd nie wiem, czy na załączonych w artykule zdjęciach są jakieś fuszerki dotyczące tematów innych niż elektryka.
W tym artykule znajdziesz:
- Instalacja elektryczna w łazience – schemat połączeń
- Instalacja elektryczna w łazience – co poszło nie tak?
- Instalacja elektryczna w łazience, czyli jak wykonać elektryczne ogrzewanie podłogowe?
- Przygotowanie do układania kabli grzejnych, czyli instalacja elektryczna w łazience cd.
- Jak zrobić osłonę podłogowego czujnika temperatury?
- Jakie zagadnienie jest niewygodne, wiec niewiele się o tym mówi…
- Uwaga! Instalacja elektryczna w łazience ma swoje tajemnice 😉
- Montaż kabla grzejnego w posadzce, czyli instalacja elektryczna w łazience cd.
- Rozłożenie przewodu grzejnego
- Instalacja elektryczna w łazience – puszki jako podstawa elektryki
- Jak wciągać przewody w rury sztywne i peszle? Czyli instalacja w łazience cd. 😉
- Instalacja elektryczna w łazience – oświetlenie
- Instalacja elektryczna w łazience, czyli czy przy oknie montować kontaktron?
- Jak wykonać skuteczną wentylację w łazience?
- Montaż gniazd, przycisków i elementów Smart-Home
- Czy instalacja elektryczna w łazience jest połączona z ogrzewaniem?
- Co zrobić, gdy wskazania czujnika temperatury są błędne?
- W jaki sposób sterować wentylacją w łazience?
- Instalacja elektryczna w łazience prace zbliżają się do końca…
- Czy warto robić podświetlenie lustra w łazience?
- Czujnik zalania jako przydatny element Smart-Home
- Instalacja elektryczna w łazience – podsumowanie
Instalacja elektryczna w łazience – schemat połączeń
Zanim zdecydowałem się na remont miałem swoje przemyślenia, ale ponieważ nikt nie ma monopolu na wiedzę przy różnych okazjach dużo rozmawiałem z ludźmi o łazienkach. Pytałem jakie rozwiązania mają zamontowane? Co ich zdaniem jest bezużyteczne, i co by zmienili w swoich łazienkach? Rozważałem różne rozwiązania a ponieważ nie ma rzeczy bez wad analizowałem różne warianty tak, aby było funkcjonalnie, dobrze i w rozsądnym budżecie. Ostatecznie, koncentrując się na instalacji elektrycznej, zależało mi, aby w nowej łazience było:
- elektryczne ogrzewanie podłogowe
- wodny grzejnik centralnego ogrzewania z grzałką elektryczną (głównie jako suszarka)
- mocne główne oświetlenie z możliwością regulacji natężenia (ściemnialne) równomiernie oświetlające łazienkę załączane z dwóch miejsc
- dodatkowe oświetlenie z możliwością regulacji natężenia (ściemnialne) w okolicy lustra załączane z dwóch miejsc
- lustro z systemem antypara (z matą grzewczą)
- wentylator wyciągowy załączany z czujnika wilgotności oraz przycisku
- gniazdko zasilające do suszarki do włosów
- automatyka wykrywająca otwarcie okna
- system przeciwzalaniowy informujący o zalaniu i odcinający dopływ wody do budynku
Ci co znają się na elektryce więcej dowiedzą się z poniższego schematu: Zakres prac remontowych obejmował skucie posadzki do właściwej warstwy stropu (usunięcie wylewki, ocieplenia i starej izolacji przeciwwodnej wykonanej w latach 90). Wymianę wszystkich rur (przy okazji wymieniłem rury wodne i CO w całym budynku), przeniesienie grzejnika i umywalki na inną ścianę i przerobienie wanny na prysznic, wymiana okna, wykonanie sufitu podwieszanego i powiększenie drzwi z 60 na 90. Oczywistym dla mnie było, że stara instalacja elektryczna w łazience jest do wymiany. Jestem realistą. Mam świadomość, że podczas remontu wydarzy się wiele nieprzewidzianych sytuacji i nie zawiodłem się.
Instalacja elektryczna w łazience – co poszło nie tak?
Z łazienką przez ścianę sąsiadowało miejsce w którym była stara rozdzielnica elektryczna i wiedziałem, że przez łazienkę podczas budowy (lata 90) elektrycy położyli przewody rozprowadzające energię elektryczną na cały dom a ich lokalizacja mniej więcej była mi znana. Omówiłem temat z wykonawcą, z u życiem kilku różnych lokalizatorów przewodów sprawdziłem ściany i zaznaczyłem orientacyjne trasy w których powinny przechodzić przewody i do dzieła 🙂 Początkowo nie zakładałem skuwania tynku (miały być skute tylko stare kafle z warstwą kleju) więc majster wykonał stelaż po podwieszany sufit, ale podczas likwidowania starej instalacji i rur zobaczyłem sypiący się i odchodzący dużymi płatami stary tynk to postanowiłem go skuć a to co ukazało się moim oczom widać na poniższych zdjęciach (są to czynne przewody instalacji która miała pierwotnie zostać, ale po takich uszkodzeniach przewody zostały wycięte a ich trasy zmienione).
Można dużo dyskutować na temat tego, czy dobrze namierzyłem trasy przewodów, czy majster we właściwych miejscach wykonał otwory, ale czy takie poszukiwanie winnego to coś zmieni? Niech powyższe zdjęcia będą przykładem, dlaczego w dobrze pojętym interesie właściciela lokalu jest, aby w trakcie wykonywania prac remontowych (nie tylko w łazience) zlecić elektrykowi wykonanie pomiarów stanu rezystancji izolacji kabli i przewodów, które przechodzą przez remontowane pomieszczenie. Sugeruję takie pomiary wykonać dwa razy. Pierwszy raz gdy tylko zaczynamy myśleć o remoncie a drugi w trakcie jego trwania. Dlaczego namawiam do dwukrotnego ponoszenia kosztów pomiarów? W dobrze rozumianym Twoim interesie, ponieważ pierwszy pomiar na etapie planowania pozwoli ustalić realny stan izolacji i w razie potrzeby rozszerzyć remont o wymianę całej, lub przynajmniej części instalacji elektrycznej. Drugi pomiar sugeruję wykonać po zakończeniu prac związanych z wierceniem, kuciem, wbijaniem gwoździ. Dzięki temu możesz uniknąć niespodzianek w których instalacja elektryczna została uszkodzona w trakcie prac związanych z obecnie trwającym remontem. Namierzenie uszkodzenia jeszcze na tym etapie pozwala na przeprowadzenie stosunkowo niedrogiej naprawy, co po skończeniu remontu przeważnie wiąże się z sporymi kosztami. Uprzedzę również czytelników i napiszę, że pomiar rezystancji izolacji jest obowiązkowym pomiarem, który powinien być wykonywany podczas każdego narzuconego prawem pięcioletniego przeglądu instalacji elektrycznej, ale jak wynika z praktyki i co potwierdzają w przeprowadzonym ogólnopolskim badaniu sami elektrycy przeglądy takie są najczęściej fikcją (zagadnienie szeroko opisane w raporcie „Bezpieczna elektryczność”, przygotowany przez TIM i portal laczynasnapiecie.pl). Ale wróćmy do mnie i instalacji elektrycznej w łazience. Stało się, jest uszkodzona instalacja elektryczna i na tym etapie naprawa instalacji elektrycznej w łazience była drobnostką, ale gdyby uszkodzenie przewodów zostało wykryte po ułożeniu kafelek i zamontowaniu sufitu koszty naprawy byłby znacznie większe. Skucie tynku z wszystkich ścian okazało się dobrym pomysłem, ponieważ dzięki temu ostateczne po położeniu kafli udało się powiększyć łazienkę o około 3 cm na długości i szerokości co przy małej łazience jest zauważalne. Usunięty tynk odsłonił przy posadzce kolejne elektryczne niespodzianki. Okazało się, że elektrycy wykonujący instalację podczas budowy po stronie łazienki bardzo płytko umieścili przewody zasilające piwnicę (stąd tak grube warstwy tynku). Cóż miałem kolejną nieplanowaną pracę z ich wycięciem i przełożeniem zasilania do nowej rozdzielnicy, ale to temat na inny artykuł. Z wykonawcą ustaliłem rozmieszczenie elementów w łazience, trasy prowadzenia rur i wyznaczyłem miejsca na puszki elektryczne (od razu wykonałem otwory pod puszki i bruzdy pod peszle). Wykonawca osadził okno, poszerzył wnękę pod drzwi, położył rury wodne, oraz CO, wykonał stelaż pod sufit, wyrównał posadzkę i ułożył izolację z warstwy odpowiednio twardego styropianu.
A co to za fuszerka? Zapytają osoby mające pojęcie o hydraulice? Siłownik termiczny w puszce i w dodatku w pętli w której aż się prosi o zapowietrzenie układu CO! Miejsce zamontowania puszki z siłownikiem było moim przemyślanym wyborem a brak odpowietrznika na czas zauważyłem i został dodany co będzie widoczne na kolejnych zdjęciach. Teraz przyszedł czas na położenie kabli grzejnych i umieszczenie podłogowego czujnika temperatury.
Instalacja elektryczna w łazience, czyli jak wykonać elektryczne ogrzewanie podłogowe?
Znajomi często pytają dlaczego zdecydowałem się na kable grzejne, a nie na wodne ogrzewanie podłogowe? W moim wypadku odpowiedź jest dość prosta i podyktowana dwoma czynnikami:
- cena
- grubość wylewki
Dom ogrzewam za pomocą wodnej instalacji CO w której są dwa źródła ciepła: elektryczny kocioł indukcyjny o mocy 10 kW i zestaw sześciu grzałek o łącznej mocy około 7 kW. Od razu wyjaśnię, świadomie nie wybrałem pompy ciepła a powody mojej decyzji opisałem w artykule: Dlaczego świadomie NIE WYBRAŁEM pompy ciepła? Ponieważ kable grzejne mają zbliżoną sprawność do kotła indukcyjnego, oraz grzałek w związku z tym użycie przewodów grzejnych nie wpływa na sprawność całej instalacji grzewczej w moim domu. Montaż przewodów grzejnych mogłem wykonać we własnym zakresie (posiadam odpowiednie świadectwo kwalifikacyjne i od lat jestem autoryzowanym instalatorem elektrycznych systemów grzewczych DEVI). Natomiast gdybym zdecydował się na wodne ogrzewanie podłogowe hydraulik musiałby przerabiać wodną instalację CO w której wszystkie pomieszczenia ogrzewane są grzejnikami i dokładać obwód ogrzewania podłogowego prawdopodobnie z osobną pompką cyrkulacyjną.
Kolejna sprawa dotyczy grubości wylewki. Kable grzejne są znacznie cieńsze od rurek CO wiec dla mnie użycie kabli grzejnych było korzystniejsze (wiem na jakiej głębokości ludzie osadzają w posadzce rurki ogrzewania podłogowego, ale mam również świadomość na jakiej głębokości powinny być osadzone więc dyskusja w tym zakresie jest zbędna). Uwzględniając użyty materiał i robociznę ogrzewanie łazienki z użyciem kabli grzejnych wyszło mnie taniej i co w moim przypadku było ważne mogłem wykonać cieńszą wylewkę. Osobom, które mają wiedzę elektryczną podpowiem, że autoryzacja producenta jest ważna jeśli wykonuje się elektryczne ogrzewanie podłogowe zarobkowo, ale jeśli chcesz ograniczyć koszty i samodzielnie wykonać takie ogrzewanie w swoim domu, lub mieszkaniu to zachęcam do skorzystania z wiedzy zawartej w opracowaniu: Ogrzewanie elektryczne, czy maty lub kable grzejne to dobry wybór? Ale pamiętaj, że posiadanie autoryzacji ma wpływ na długość udzielanej przez producenta gwarancji więc moim zdaniem warto zapisać się na szkolenie i uzyskać autoryzację. Ponieważ sporo wiedzy zostało już opisane w poradnikach do których odsyłam wiec nie będę powtarzał opisanych zagadnień tylko podsumuję prace w kilku zdaniach:
- ustaliłem jak będzie wyglądała zabudowa stała łazienki,
- określiłem wymaganą moc systemu grzewczego i wybrałem właściwy do mojej instalacji stałomocowy jednostronnie zasilany kabel grzejny (z dostępnego typoszeregu dobrałem odpowiednią długość kabla co w moim przypadku dla łazienki o powierzchni 3,2 m2 wynosiło 22 m kabla DEVIflex 18T o łącznej mocy 395 W).
- wstępnie rozplanowałem sposób ułożenia przewodu, ale jak zwykle teoria minęła się z praktyką 😉
Przygotowanie do układania kabli grzejnych, czyli instalacja elektryczna w łazience cd.
Jak mówi stare przysłowie „rutyna zabija”, więc stosując się do wymogów producenta w ramach przypomnienia przejrzałem załączoną do kabla grzejnego dokumentację i zanim zacząłem układać kabel grzejny dokonałem dwóch obowiązkowych pomiarów, czyli rezystancji żył grzejnych, oraz rezystancji izolacji pomiędzy zwartymi żyłami grzejnymi a żyłą PE która na całej długości przewodu jest wykonana w postaci ochronnego ekranu. Ponieważ wyniki pomiarów wyszły w zakresie normy więc zarchiwizowałem wyniki i zabrałem się za przygotowanie podłoża.
Skoro kable grzejne są już elektrycznie przemierzone i przygotowane do ułożenia całość podłogi pokryłem aluminiową folią do podłogówki. Łączenia folii, oraz elementy montażowe kabli grzejnych i osłonę podłogowego czujnika temperatury przymocowałem aluminiową taśmą klejącą.
Oczywiście na tym etapie miałem już przemyślane i wykonane otwory na wprowadzenie do łazienki zasilania kabla grzejnego i podłogowego czujnika temperatury. Łatwo się pisze, ale:
Jak zrobić osłonę podłogowego czujnika temperatury?
W teorii proste. Każdy producent kabli grzejnych daje zalecenia odnośnie umiejscowienia w posadzce podłogowego czujnika temperatury. Często oferują w sprzedaży gotowe rurki osłonowe (peszle) z montowaną na końcu metalową końcówką w której należy tylko umieścić czujnik temperatury (rurki są dopasowane do czujników temperatury sprzedawanych wraz z termostatami, które ma w ofercie ten konkretny producent), ale ostatnio coraz częściej z niepokojem obserwuję trend w którym część producentów sugeruje umieścić czujnik temperatury w peszlu zakończonym np. kapturkiem termokurczliwym.
Co w tym jest niepokojącego?
Tworzywo sztuczne z jakiego jest wykonany peszel jest kiepskim przewodnikiem ciepła w związku z tym czujnik temperatury ma utrudnione warunki pracy i podawana przez niego temperatura będzie obarczona sporym błędem, ale zgodnie z prawdą tak wykonany układ jakoś będzie działał. Co prawda Danfoss Devi oferuje do swoich czujników odpowiednie metalowe zakończenie peszla, ale ja w swojej łazience nie używam termostatów Danfoss lecz zdecydowałem się na termostaty, które mogę zintegrować z systemem Smart-Home który posiadam i platformą Home Assistant. Dla osób które obserwują moje prace nie będzie zaskoczeniem, że wybrałem sterownik thermoBox polskiej produkcji Blebox. Dlaczego? Powody dla których wybrałem Blebox opisałem w artykule: Jaki system Inteligentnego Domu wybrałem dla siebie? Cz. 2.
Wracając do wyboru osłony czujnika temperatury wyzwanie jest spore a decyzja nie należy do łatwych. Dlaczego?
Ponieważ już na tym etapie należy zdecydować jaki termostat będzie w danej sytuacji stosowany. Pamiętajmy, że przy ogrzewaniu podłogowym stosuje się termostaty, które mają dwa czujniki temperatury: podłogowy i powietrzny (czasami czujnik powietrzny jest na stałe zabudowany w termostat wiec użytkownik może mieć błędne przekonanie, że posiada tylko czujnik montowany w podłodze).
Jakie zagadnienie jest niewygodne, wiec niewiele się o tym mówi…
Ale warto również wiedzieć o czym w większości opracowań się nie mówi, a mianowicie czujnik podłogowy jak każdy element może ulec uszkodzeniu więc musi być zamontowany w taki sposób, aby np. za kilka lat była możliwość jego wymiany. I właśnie w tym miejscu dochodzimy do najtrudniejszego wyzwania. Musimy pamiętać, że czujniki temperatury mają różne wymiary (długość i średnicę), oraz zamocowane są na przewodach różnej twardości. Czytając te słowa wielu osobom może wydawać się to mało ważne, ale wbrew pozorom jest to kluczowe jeśli uwzględnimy, że w przyszłości może zajść konieczność wymiany podłogowego czujnika temperatury i wówczas chcesz zrobić to bez konieczności kucia przynajmniej części kafli (mówmy wprost – bez kolejnego remontu łazienki).
Omawiając wymianę podłogowego czujnika temperatury musimy pamiętać, że termostat najczęściej umieszczony jest na ścianie a czujnik w podłodze w związku z tym rura osłonowa musi być tak ułożona, aby podczas wyjmowania i wkładania czujnika temperatury umieszczonego na np. 1,5 m przewodzie pokonał on kont 90o (uwzględniając wygięcie rurki osłonowej w łuk) po czym w podłodze znalazł się na końcu ułożonej tam rury osłonowej.
Przeanalizowałem sytuację, oraz dostępne na rynku rozwiązania i zdecydowałem się wykonać własną osłonę czujnika temperatury. W tym celu wykorzystałem stosowaną przez hydraulika 16″ gładkościenną rurkę „alupex” i odpowiednio dobraną kapilarę. Sugeruję z wyprzedzeniem kupić wybrany termostat zmierzyć suwmiarką sondę temperatury i poszukać w Internecie odpowiednej kapilary (znaleźć ją można również po frazach: osłona czujnika temperatury, osłona termometryczna). Przed zakupem warto czytać opisy i dokładnie analizować rysunki techniczne na których sprzedawcy zamieszczają wymiary zewnętrzne i wewnętrzne osłony czujnika. Należy zwracać uwagę na rysunki pokazujące przekroje wewnętrzne i szukać kapilary, która po połączeniu z rurką osłonową będzie tworzyć „kanał” pozbawiony wystających do wnętrza krawędzi co znacznie ułatwi umieszczenie podłogowego czujnika temperatury na właściwej pozycji.
Kapilara, którą wybrałem miała wewnątrz „ostrą” zmianę średnic wiec wewnętrzne krawędzie delikatnie załamałem wiertłem o odpowiednio dobranej średnicy. Dzięki temu uzyskałem na całej długości gładką trasę dla przepchania czujnika temperatury.Ponieważ rurka alupex miała minimalnie za dużą średnicę zewnętrzną, aby móc na nią nakręcić kapilarę musiałem z alupexa usunąć fragment zewnętrznej warstwy tworzywa. Teraz mogę na tak przygotowaną rurkę nakręcić kapilarę i po sprawdzeniu, że czujnik temperatury bez przeszkód pokonuje połączenie wzmocniłem je dodatkowo nakładając i obkurczając rurkę termokurczliwą z klejem.
Aby podczas dalszych prac do wnętrza rurki nie dostały się zabrudzenia otwarty koniec rurki zabezpieczyłem korkiem hydraulicznym po czym tak wykonaną rurę osłonową czujnika temperatury przymocowałem do podłoża taśmą aluminiową.
Przypominam, że ze względów bezpieczeństwa (ochrona przeciwporażeniowa) przy podejmowaniu decyzji o miejscu montażu elementów instalacji elektrycznej w łazience (w tym termostatu) należy przestrzegać wyznaczonych stref w których bardzo precyzyjnie określone jest co i gdzie można montować. Zagadnienia nie będę tu powtarzał, ponieważ szczegółowo opisałem je w innym artykule w rozdziale: Instalacja elektryczna w łazience.
Uwaga! Instalacja elektryczna w łazience ma swoje tajemnice 😉
Co prawda podłogowy i powietrzny czujnik temperatury musi być umieszczony w łazience, ale nikt nie zabroni podejść do tematu sprytnie. Kable i przewody zasilające można prowadzić w ścianie pomieszczenia, które z łazienką sąsiaduje a do łazienki wrócić robiąc przewiert przez ścianę. Właśnie w ten sposób wykonałem podłączenie zasilania kabla grzejnego i wprowadzenie sondy czujnika temperatury w posadzkę. Dzięki zastosowaniu dodatkowej przelotowej puszki „rewizyjnej” zlikwidowałem łuk, który w przyszłości mógł stwarzać najwięcej kłopotów przy ewentualnej wymianie podłogowego czujnika temperatury. Skoro wszystko mam przygotowane, to czas zająć się układaniem kabla grzejnego.
Montaż kabla grzejnego w posadzce, czyli instalacja elektryczna w łazience cd.
Co prawda wszystko miałem wcześniej zaplanowane, ale jak to w życiu. Tu przy wyrównywaniu ściany uciekł centymetr, tam się coś delikatnie przesunęło a tu trochę inaczej hydraulik poprowadził rurę w podłodze… Życie i zwyczajne remontowe historie, a ponieważ łazienka jest mała więc możliwości korekt są minimalne wiec przed ostatecznym rozmieszczeniem zrobiłem fizycznie wstępną przymiarkę rozłożenia kabla grzejnego.
Praktyczna UWAGA!
Instalacja elektryczna w łazience z wykonaniem ogrzewania podłogowego (wodnego lub elektrycznego) wymaga szczególnej uwagi. Przed montażem kabli grzejnych należy ustalić z wykonawcą wykończeniówki w jakich miejscach będzie przymocowywał do podłogi za pomocą kołków rozporowych np. kabinę prysznicową, ubikację itp. Znając przybliżone lokalizacje kołków rozporowych można tak rozmieścić kabel grzejny, aby omijał kołki, lub po ustaleniu z wykonawcą i precyzyjnym wymierzeniu można ustalić na jakiej głębokości (po ostatecznym wykończeniu podłogi) są w posadzce zatopione kable grzejne i wówczas wykonawca musi podczas wykonywania otworów pilnować, aby nie dowiercić się do kabli grzejnych. Może np. stosować ograniczniki głębokości wiercenia a następnie odpowiednio dobrane długości kołków rozporowych i wkrętów.
Rozłożenie przewodu grzejnego
Ale przejdźmy już do rozkładania kabla grzejnego. Aby przewód grzejny był bardziej plastyczny na kilka sekund podłączyłem go do zasilania dzięki czemu delikatnie się rozgrzał i łatwiej było go układać. Po wstępnej przymiarce uchwyty montażowe DEVIclip Twisto przykleiłem do foli aluminiowej za pomocą samoklejącej taśmy aluminiowej (uważny czytelnik zauważy na poniższych zdjęciach zmianę trasy kabla grzejnego). Rozważałem użycie różnych systemów mocowań (w tym Płyty montażowe DEVIcell Dry), ale ze względu na niewielką powierzchnię łazienki i przewidywana konieczność „zgubienia” kilku cm kabla grzejnego zdecydowałem się na system DEVIclip Twisto, który daje mi duże możliwości a uważny obserwator na poniższych zdjęciach wyłapie co mam na myśli 😉
Aby pracując na kolanach nie uszkodzić folii ułożonej na styropianie przygotowałem dwa większe, prostokątne kawałki desek na których stawałem i klęczałem dzięki czemu mój ciężar równomiernie rozkładał się na większej powierzchni nie powodując uszkodzeń folii.
Na koniec upewniłem się, że osłona czujnika temperatury znajduje się we właściwym miejscu i jest porządnie przymocowana do podłoża więc nie ma obawy, aby podczas wylewania posadzki przemieściła się co będzie powodowało błędne wskazania i wadliwe działanie ogrzewania. Musimy pamiętać, że podłogowy czujnik temperatury pełni funkcję bezpieczeństwa i zapobiega nadmiernemu nagrzaniu się podłogi. Fajnie się pisze, ale na tym układaniu kabla grzejnego w tak małej łazience spędziłem dużo więcej czasu niż pierwotnie planowałem. Przyznam, że zdecydowanie łatwiej układa się przewody grzejne na dużych powierzchniach. Po skończonej pracy warto podjąć jeszcze jeden wysiłek i wykonać dokumentację zdjęciową z użyciem miary tak, aby w razie potrzeby w przyszłości móc łatwiej zlokalizować trasę ułożenia przewodu grzejnego.
Naniesiony na folii nadruk ułatwia ewentualne pomiary, ale ile centymetrów jest pomiędzy liniami? Ludzka pamięć jest zawodna więc nie zaszkodzi zrobić i zarchiwizować jeszcze jedno zdjęcie. Kabel grzejny w łazience jest już ułożony więc trzeba powtórzyć pomiary w celu wykluczenia uszkodzenia kabla grzejnego podczas prac. Mierzymy rezystancję izolacji zwartych żył grzejnych do żyły ochronnej PE, oraz rezystancję żył grzejnych. Wyniki pomiarów należy zarchiwizować (to wymóg jeśli w przyszłości chcemy mieć możliwość korzystania z gwarancji jaką daje producent).
Na koniec oryginalnym dostarczanym wraz z kablami grzejnymi kapturkiem zabezpieczam zimną część kabla grzejnego. Zimna część? Tak. Kabel grzejny składa się z dwóch połączonych przez producenta części: kabla grzejnego zwanego kablem gorącym i zasilającym go odcinkiem „tradycyjnego przewodu” zwanego kablem zimnym.
W moim przypadku zasilanie przewodu grzejnego jak i koniec rurki do wprowadzenia czujnika temperatury wychodził w pomieszczeniu technicznym, z tego powodu zdecydowałem się przy podłodze zastosować puszkę natynkową. Ale jeśli puszka ta wychodziła by np. w pokoju, zastosowałbym głęboką puszkę do elektroniki (tzw. kieszeniową) i zakończył ją pokrywą sygnalizacyjną (wówczas o ile ewentualne połączenie będzie wykonane za pomocą połączenia sprężynowego można taką pokrywę ukryć pod warstwą tynku), lub w celu dokonywania regularnych kontroli zakończyć ramką i zaślepką.
Pamiętaj, jeśli połączenie sprężynowe ma przez lata działać niezawodnie należy przestrzegać kilku zasad podczas przygotowywania żył przewodów. Niestety wiele osób przez swoją niewiedzę, lub pośpiech popełnia podstawowe błędy, które pod obciążeniem szybkozłączki prądem zbliżającym się do znamionowego powoduje nadmierne grzanie połączenia co doprowadza do awarii. Zagadnienie szerzej opisałem w artykule: Jak bezpiecznie łączyć przewody? Czy Idealna Szybkozłączka to dobre rozwiązanie?
Teraz u mnie do pracy przystępują inni fachowcy, którzy pokryli kabel grzejny odpowiednią warstwą wylewki. Ale, powstaje niepewność, czy podczas wykonywania wylewki nie został uszkodzony kabel grzejny? Pomiar prawdę Ci powie 😉 więc nie ma na co czekać tylko po raz kolejny wykonuję pomiar rezystancji izolacji pomiędzy zwartymi żyłami grzejnymi a żyłą PE. Pomiar ten, jako ostatni jest wymagany przez producenta w celu dokonania należytej staranności i dochowania wymagań związanych z udzielaną gwarancją. Ponieważ pomiar wyszedł poprawnie mogę zabezpieczyć przewody i spokojnie poczekać, aż wylewka osiągnie swoją twardość i będę mógł przystąpić do dalszego wykonywania instalacji elektrycznej w łazience.
Instalacja elektryczna w łazience – puszki jako podstawa elektryki
W łazience zdecydowałem się na instalację typu Smart-Hom, ale mam świadomość, że technologia zmienia się bardzo szybko i w związku z tym może się zdarzyć, że automatyka, którą dziś założyłem za kilka lat będę musiał wymienić więc muszę taką wymianę zrobić bez ewentualnego remontu łazienki. Czy realnie planuję taką wymianę? Nie, ale nikt odpowiedzialny nie może wykluczyć takiej sytuacji. W związku z tym, czy dziś mogę określić co w przyszłości będę chciał zainstalować? Nie. Nie mam pojęcia co będzie za kilka lat, ale wiem, że nie mam zamiaru wówczas kuć kafelek. W związku z tym zdecydowałem się przewody układać w rurach osłonowych (peszlach) co zapewnia możliwość ich wymiany i użycie puszek kieszeniowych, które dają mi gwarancję, że niezależnie co wymyślę zawsze będę miał miejsce na zamontowanie dowolnych dopuszkowych elementów Smart-Home, lub będę mógł zamontować tradycyjne łączniki, lub instalację wykonaną na dopuszkowych przekaźnikach bistabilnych itp. Przemyślałem zagadnienie i uwzględniając ewentualne korzyści mimo trochę wyższej ceny w stosunku do tradycyjnych głębokich puszek zdecydowałem się na montaż puszek kieszeniowych (do elektroniki). W sprzedaży jest dość dużo tego typu rozwiązań, ale ja wybrałem SE2x60D. Dlaczego? Więcej na temat tych puszek opisałem w artykule: Jaka puszka do elektroniki Smart Home?
Niestety, niezależnie od producenta montaż puszek kieszeniowych (do elektroniki) ma jedną wadę. Trzeba poświęcić więcej czasu na wykonanie otworów do ich osadzenia. Ponieważ użycie puszek kieszeniowych wymaga od elektryka więcej pracy, a przy okazji puszki te są droższe wiec są mniej popularne i trudniej dostępne w lokalnych sklepach. Instalatorzy dbając o swój interes często odradzają ich montaż twierdząc, że wystarczy zamontować głęboką lub super głęboką puszkę standardu 60 mm i wszystko się zmieści. Owszem większość rozwiązań da się tam upchać, ale instalację elektryczną w łazience robię sam u siebie więc robię tak aby było dobrze a nie aby było i nie zwracam uwagi na ilość pracy, lecz robię tak, abym w przyszłości miał duże możliwości rozbudowy, lub przebudowy instalacji elektrycznej w łazience. Niestety jak to na budowie, lub w tracie remontu elektryk robi pod dużą presją czasu a na plecach czuje oddech innych wykonawców. Podobnie u mnie. Na położenie instalacji elektrycznej w łazience przewidziałem dwa dni. Wyrobiłem się, ale nie miałem na tyle dużo czasu, aby spokojnie wykonać dokumentację zdjęciową, tak jak bym tego chciał 🙁 Niestety, majster zaczął równać ścianę zanim zdążyłem zrobić komplet zdjęć. Szkoda bo nie mam jak pokazać Wam rozwiązania, które zastosowałem łącząc trzy puszki SE2x60D z sztywną rurą osłonową RL 32. Koło drzwi czekała mnie niespodzianka. W miejscu w którym miała być osadzona puszka brakowało kawałka ściany. Ponieważ przedpokój wykończony jest boazerią w której był wykonany otwór pod stary łącznik więc nowa puszka musiała być zamontowana dokładnie w tym samym miejscu. Ale muszę pamiętać, że w przyszłości będę chciał zrobić remont przedpokoju i zlikwidować boazerię więc puszki nie mogę przymocować równo z boazerią, lecz muszę użyć pierścieni dystansowych, tak aby kiedyś móc je usunąć i aby wówczas puszka była zlicowana z ścianą. Mimo, że nie jestem zwolennikiem osadzania puszek na pianę montażową, tym razem zdecydowałem się użyć pianki montażowej do osadzenia tej puszki.
Wydawałoby się prosta praca związana z osadzeniem nowej puszki była bardziej pracochłonna niż mogłem pierwotnie przypuszczać. Okazało się, że w boazerii otwór jest odrobinę mniejszy niż zewnętrzna średnica pierścieni dystansowych. W związku z tym od spodu podłożyłem i przymocowałem do boazerii deskę tak, aby wiertło centrujące miało prowadzenie i odpowiednią koronką do drewna wykonałem otwór właściwej średnicy. Ostatecznie wszystko fajnie się udało, ale to dodatkowa godzina nieprzewidzianej pracy. I tak na każdym kroku podczas remontu. Coś, co miało zająć chwilę, zajmowało całkiem sporo czasu. Ale co tam, puszki przymocowane, czas zając się przewodami.
Jak wciągać przewody w rury sztywne i peszle? Czyli instalacja w łazience cd. 😉
Wykonując instalację elektryczną w łazience zdecydowałem się użyć trzech rodzajów przewodów:
- YDY 2 x 1,5 mm2 – sterowanie 230 V i obwody 12 V DC
- YDY 3 x 2,5 mm2 – obwody gniazd
- LIYY 3 x 0,5 mm2 – kontaktron
I mimo niewielkiej powierzchni łazienki łącznie zużyłem prawie 100 m przewodów. Skąd taka ilość? Musimy pamiętać, że każdy ma inną sytuację. W moim przypadku mogłem umieścić poza łazienką niewielką rozdzielnicę w której dokonałem połączeń części starej instalacji (TN-C), oraz nowej (TN-S) z której w topologii drzewa rozprowadziłem przewody do puszek kieszeniowych i oświetlenia w łazience. Jak pisałem jeszcze przed remontem podjąłem decyzję o prowadzeniu instalacji elektrycznej w łazience w rurkach osłonowych. Jeden przewód w rurce to nie problem, ale na poważnie zastanawiałem się w jaki sposób szybko wciągać do rurek z kilkoma zakrętami różne przewody? Różne domowe sposoby są mi znane, ale w jaki sposób wciąganie przewodów robić szybko? Wiedziałem, że mój warsztat muszę wyposażyć w jakąś przeciągarkę (do tej pory zawsze były ważniejsze rzeczy do kupienia i zakup przeciągarki od kilku lat odkładałem na później). Kłopot w tym, że gdy przyszedł czas zakupu nie mogłem się zdecydować jaką przeciągarkę wybrać. Z zasady nie lubię tego typu decyzji pozostawiać przypadkowi więc zrobiłem szybkie rozeznanie rynku oraz oferty różnych producentów i po wielu rozterkach zdecydowałem się na wybór rozwiązań Runpotec. Wybrałem zestaw składający się z:
- Pilot do przeciągania kabla spirala RUNPO 5 z kasetą /20m/ nr kat. 10013
- Pończocha do wciągania kabla lub przewodu RUNPO średnica przewodu 9 – 12 mm nr kat. 20274
- Pończocha do wciągania kabla lub przewodu RUNPO średnica przewodu 6 ‑ 9 mm nr kat. 20273
- Pończocha do wciągania kabla lub przewodu RUNPO średnica przewodu 4 ‑ 6 mm nr kat. 20272
Powyższy zestaw w całości pokrywa zakres zewnętrznych średnic przewodów jakie najczęściej używam a długość 20 m jest na moje potrzeby w zupełności wystarczająca. W momencie pisania tych słów instalację elektryczną w łazience mam już skończoną więc mogę przyznać, że bez dobrej przeciągarki do przewodów mocno bym się męczył, potrzebowałbym przynajmniej kilku dodatkowych godzin a może nawet nie udałoby się wciągnąć w rurki wszystkich przewodów. Ponieważ mam świadomość, że elektrycy słabo orientują się w najnowszych rozwiązaniach związanych z przeciąganiem kabli i przewodów warto poświęcić chwilę na zapoznanie się z przykładowymi rozwiązaniami tak, aby każdy mógł wybrać to co do jego zastosowań będzie odpowiednie. Przeciąganie przewodów rozpocząłem od najkrótszego a zarazem najtrudniejszego do wykonania moim zdaniem odcinka, bo posiadającego aż trzy blisko siebie umieszczone zakręty po 90o każdy. Testowo próbowałem przewód przeciągnąć kilkoma domowymi sposobami i nie udało się. Dopiero zastosowanie przeciągarki Runpo 5 pozwoliło pokonać zakręty i przeciągnąć przewód. Czy to oznacza, że tylko przeciągarka Runpotec i żadna inna? Na rynku dostępnych jest wiele dobrych przeciągarek różnych producentów, ale ja świadomie zdecydowałem się na Runpotec więc mogę pisać tylko o produkcie, który wybrałem który używam.
Pracowałem różnymi przeciągarkami, ale oczywistym jest, że nie miałem możliwości pracować każdą przeciągarką dostępnym na rynku. Dodatkowo na przestrzeni lat pracowałem nimi w różnych warunkach więc ciężko byłoby teraz porównać je 1:1. Dlaczego więc Runpotec a nie inna firma? Każdy producent specjalizuje się w pewnym zakresie produktów w którym ma szansę być niekwestionowanym liderem, mieć ogromne doświadczenie i móc rozbudowywać swój asortyment o nowe rozwiązania. U innego producenta ten sam asortyment często bywa tylko uzupełnieniem oferty wiec i jego rozwój nie jest tak pilnowany. Uważam, że tak jak Simet specjalizuje się w puszkach tak Runpotec jest w czołówce światowych firm specjalizujących się w narzędziach do przeciągania kabli i przewodów w związku z tym jak ufać to najlepszym 🙂
Wspomniałem o wątpliwościach jakie miałem w związku z wyborem przeciągarki. Mocno wahałem się nad przeciągarką, która ma na końcówce możliwość zamontowania wymiennego osprzętu i posiada zestawy naprawcze na wypadek złamania włókna. Ostatecznie wybrałem przeciągarkę Runpo 5, która wymienny osprzęt ma ograniczony tylko do pończoch kablowych i nie posiada zestawu naprawczego co jest uzasadnione ponieważ jak linka zbudowana jest z splecionych włókien.
Zagadnienie związane z układaniem instalacji elektrycznej w rurach i peszlach tylko pozornie wydaje się proste, ale temat ten ma wiele pułapek o których pisałem w jednym z poradników w rozdziale: Rury i peszle – czyli nie ma o czym pisać… Przypomnę, że dobrej jakości rury osłonowe w tym peszle mają wewnętrzną stronę pokrytą warstwą ułatwiającą przeciąganie z tym, że jest to pomocne gdy do rury wciągamy jeden, dwa przewody, ale gdy jest już ich w rurze większa ilość to niestety tarcie występujące między nimi skutecznie utrudnia lub nawet uniemożliwia wprowadzenie kolejnych przewodów.
Stare przysłowie mówi „nie naoliwi a później się dziwi” 😉
Podobnie w elektryce, aby zminimalizować efekt tarcia są specjalne środki które ułatwiają przeciąganie kabli i przewodów jednocześnie nie uszkadzając ich izolacji. Przypominam, większość stosowanych w budownictwie mieszkaniowym kabli i przewodów nie ma izolacji odpornej na smary, oleje i inne tłuszcze. W „starych czasach” elektrycy w celu zmniejszenia tarcia podczas wciągania przewodów i kabli „podkradali z kuchni” 😉 i stosowali płyn do mycia naczyń Ludwig, ale dziś są ogólnie dostępne specjalne produkty które zapewniają poślizg i nie uszkadzają izolacji jak np. smar do przeciągania kabli którego używam Easy‑Glide 1 litr nr. kat. 219647 produkcji Cellpack. Wracając do przeciągarki przewodów i czytając te słowa może wydawać się to mało istotne, ale w praktyce podczas pracy w wężowisku peszli i przewodów doceniam dobrze widoczne, czerwone zakończenie włókna przeciągarki Runpotec.
Skoro przewody w większości są już przeciągnięte i opisane (każdy przewód był na bieżąco opisywany zaraz po przeciągnięciu) to mogę przełożyć je przez przygotowany wcześniej w ścianie otwór do miejsca w którym znajdować się będzie lokalna rozdzielnica elektryczna. Teraz czas zająć się oświetleniem 😉
Instalacja elektryczna w łazience – oświetlenie
Zdecydowałem się na wykonanie oświetlenia w postaci taśm LED wpuszczonych i zlicowanych z podwieszanym sufitem. Pamiętając o zagadnieniach, które opisałem w poradniku: Jak kupić LED, być zadowolonym i nie przepłacić?, zdecydowałem się na 8 mm 12 V taśmę COB 480 LED/m o mocy 9 W/m i strumieniu świetlnym 990 lm/m (110 lm/W), emitującą białą neutralną barwę światła 4 000 K z kątem świecenia 180° o stopniu ochrony przed ciałami stałymi i wodą IP67. Szczególnie zależało mi na współczynniku oddawania barw RA, lub CRI > 90.
Gdy taśma LED była już wybrana szukałem i znalazłem informację na temat jej temperatury pracy, którą producent określił w przedziale: -20 do 60 °C.
Dlaczego temperatura pracy taśmy LED jest ważna?
Elementy elektroniczne (półprzewodniki) nie lubią wysokich temperatur. Czym zimniej, tym dla nich lepiej (pomyśl ile elementów np. komputer posiada wentylatory i radiatory których zadaniem jest odpowiednio schłodzić półprzewodnikowe elementy). Podobnie sytuacja wygląda z paskami LED.
Czy wiesz, że zbyt wysoka temperatura może: skrócić żywotność świecących diodek, doprowadzić do zmiany koloru wytwarzanego światła (temperatury barwowej jaką emituje dioda LED).
Pamiętajmy, że dioda LED podczas świecenia dość mocno się grzeje a do tego należy jeszcze doliczyć temperaturę jaka wydziela się na cieniutkich ścieżkach przez które płyną całkiem spore prądy. W efekcie wiele osób popełnia błąd, który skutkuje tym, że początek i koniec kilkumetrowego odcinka taśmy LED świeci inną „mocą światła”, oraz po dłuższym okresie czasu okazuje się, że diodki na początku taśmy zmieniły barwę, lub po prostu uległy uszkodzeniu. W takich przypadkach użytkownik najczęściej obarcza producenta odpowiedzialnością za kiepską jakość elektroniki i nawet się nie zastanowi, że problemem są najczęściej błędy montażowe.
Najlepiej tłumaczy się na przykładach, wiec poniżej opisałem kilka możliwości podłączenia zasilania taśm LED oraz ten, który zastosowałem w mojej łazience. Przeglądając poniższe schematy zwróć uwagę na wartości prądów, które płyną w poszczególnych przewodach.
Dla osób posiadających branżowe wykształcenie powyższe schematy nie powinny być zaskoczeniem a co najwyżej przypomnieniem I Prawa Kirchoffa:
Suma natężeń prądów wpływających do węzła jest równa sumie natężeń prądów wypływających z tego węzła.
Przypomnę również wzór do samodzielnych obliczeń wartości prądu pobieranego przez pasek LED
I = P / U
I – prąd w Amperach (A) pobierany przez pasek LED
P – moc paska LED w Watach (W)
U – napięcie zasilania paska LED w Voltach (V)
A teraz pytanie (również do elektryków). Czy przeglądając powyższe schematy pomyślałeś o spadkach napięcia jakie wystąpią na przewodach pomiędzy zasilaczem a paskami LED? Czy najczęściej nie jesteś zabiegany i przeglądając te układy połączeń nie popadłeś w rutynę i nie skoncentrowałeś się na zasadach znanych z napięć przemiennych 230 V AC?
A jeśli oświetlenie w łazience będzie zbyt słabe?
Skoro paski LED i sposób ich zasilania mam już wybrany mogę przystąpić do wyboru aluminiowego profilu. W tym miejscu muszę zwrócić Waszą uwagę na drobny trik, który zastosuję. Ponieważ nie mam pewności, czy taśmy LED które wybrałem ostatecznie dadzą mi odpowiednią ilość światła (to okaże się dopiero w trakcie użytkowania łazienki i podlega subiektywnej ocenie mojej żony) szukam profilu w który przyszłościowo będę mógł wkleić dwa, lub nawet trzy paski LED a dzięki temu uzyskać większe natężenie oświetlenia w łazience 🙂 Niestety dodanie nowych pasków LED znacznie zmieni wartości prądów jakie będą płynąć w układzie. W takim przypadku przy uwzględnieniu 2 % spadku napięcia (z 12 do 11,8 V) maksymalna długość przewodu zasilającego 1,5 mm2 wynosi 4,5 m pod warunkiem zastosowania takiego samego obciążenia, czyli tych samych wyżej opisywanych pasków LED i przy tym samym dwustronnym zasilaniu każdego paska (patrz poniższy schemat). Teraz już wiesz, dlaczego instalację 12 V wykonałem przewodami o przekroju żył 1,5 mm2 😉 Oczywiście dodając dodatkowe paski LED będę musiał zmienić również zasilacz i ściemniacz. Obecnie łączna moc pasków LED w suficie wynosi 54 W a sterownik oświetlenia LED slightBoxS ma maksymalne obciążenie 120 W więc mam spory zapas, ale gdybym zdecydował się na wykonanie powyższego schematu to łączna moc pasków LED będzie wynosiła 162 W więc będę musiał zastosować dedykowany wzmacniacz ampBox, który może sterować taśmami LED o maksymalnej mocy 480 W. Dobierając zasilacz do pasków LED staram się wybierać jego moc o 30 do 50 % większą od maksymalnej mocy podłączonych LED-ów.
Instalacja elektryczna w łazience – dobór profilu do oświetlenia LED
Szukałem i znalazłem profil do którego mogę wkleić do trzech pasków LED o szerokości 8 mm każdy i maksymalnej mocy pojedynczej taśmy LED wynoszącej 24 W/m (przypominam w moim układzie zdecydowałem się na 8 mm 12 V taśmę LED o mocy 9 W/m).
Dlaczego zwracam uwagę na maksymalną moc paska LED jaką do swojego profilu zaleca producent? Właśnie ze względu na chłodzenie. Zwróć uwagę, że aluminiowe profile są dla pasków LED radiatorami, których zadaniem jest odprowadzić do otoczenia wydzielane przez LED-y ciepło. Dzięki moim wyborom zyskałem przewymiarowanie profilu pod względem mocy jaką może oddać do otoczenia mój pasek LED i zyskam podwójnie:
- obniżę temperaturę pracy LED przez co zwiększę ich trwałość
- zmniejszę temperaturę do jakiej nagrzewa się profil a przez to ograniczę jego rozszerzalność cieplną i zmniejszę szansę na powstawanie pęknięć cienkiej warstwy gipsu, lub farby która po wykończeniu będzie otaczała profil.
Wybrany przeze mnie pasek LED może pracować w temperaturze do 60 oC (inne paski mogą mieć inne zakresy temperatur wiec każdorazowo należy sprawdzać jakie parametry ma wybrany przez Ciebie pasek LED) w związku z tym jeśli w wybranym profilu zamontuje tylko jeden pasek i profil od góry ma dostęp do wolnej przestrzeni (co nie jest standardem bo część osób nad podwieszanym sufitem może mieć np. ocieplenie lub wytłumienie, które bezpośrednio dotyka profilu z paskiem LED) więc u mnie profil ma dobrą możliwość chłodzenia i taśma LED będzie maiła komfortowe warunki pracy 🙂 Profil kupiony, przewody wyprowadzone więc wykonawca może montować podwieszany sufit 🙂
W celu lepszego odprowadzania ciepła nad paskami LED została usunięta folia paroprzepuszczalna jaką pokryte zostały od góry płyty GK. Tą część prac mam chwilowo zakończoną więc czas brać się za inne prace.
Instalacja elektryczna w łazience, czyli czy przy oknie montować kontaktron?
Decyzja o wymianie okna zapadła w ostatniej chwili więc zamawiając okno zapomniałem i nie zleciłem montażu wbudowanego w ramę kontaktronu, ale to nic 😉 będzie dołożony jako zewnętrzny element. W tym celu doprowadziłem w pobliże okna przewód LIYY 3×0,5 (jedna żyła na zapas) i zakończyłem w zlicowanej z ramą okna puszce kinkietowej Z32. Do ramy okna przymocowałem kontaktron B-1P Satel i połączyłem z poprowadzonym w peszlu przewodem. Trasy prowadzenia peszli staram się dokumentować robiąc zdjęcia z widoczną miarką, tak aby w razie potrzeby móc określić ich położenie.
Po co mi w oknie kontaktron? Aby do sytemu automatyki dostarczyć informacje czy okno jest otwarte, czy zamknięte dzięki czemu w zależności od położenia skrzydła okna mogę ustawić inną logikę automatyki związanej z wentylacją. Na tym etapie koszty dołożenia kontaktrona są tak niewielkie, że szkoda nawet o tym wspominać więc zakładam i skoro większość rzeczy mam na ten moment wykonane to czas zająć się wentylacją.
Jak wykonać skuteczną wentylację w łazience?
W łazience zlikwidowałem junkers gazowy (przeszedłem na ogrzewanie elektryczne o czym pisałem w artykule: Dlaczego świadomie NIE WYBRAŁEM pompy ciepła?) więc miałem dwie kratki wentylacyjne. Jedna, która wchodziła bezpośrednio do komina i druga, która poprzez przedpokój miała połączenie z innym kanałem wentylacyjnym. W łazience będzie prysznic i bardzo zależy mi, aby nie było wilgoci wiec mając pewną wiedzę z zakresu wentylacji wiedziałem, że temat nie należy do łatwych i warto skontaktować się z ekspertami w tym zakresie. Było warto. Eksperci od wentylacji potwierdzili, że wentylacja grawitacyjna w niektórych porach roku będzie nieskuteczna. Użycie popularnych wentylatorów łazienkowych w nieznacznym stopniu poprawi sytuację, ale nadal w niektórych okresach popularny kilkuwatowy wentylator łazienkowy nie będzie miał wystarczająco dużo siły, aby skutecznie i szybko usunąć wilgoć z łazienki (będzie się obracał, ale będzie miał zbyt mały spręż, aby skutecznie i szybko przetłoczyć powietrze – więcej na temat wentylacji można znaleźć w artykule omawiającym rodzaje wentylatorów i sposoby ich podłączenia w rozdziale wentylacja). Dobierając wentylator sugerowałem się wytycznymi zawartymi w katalogach producentów wentylacji np. Vents Group. Do doboru wentylatora łazienkowego przyjąłem założenia:
- kubatura łazienki 8 m3
- zalecana wielokrotność wymiany powietrza w łazience 7 do 9 m3/h
- zalecana wielokrotność wymiany powietrza w ubikacji 8 do 10 m3/h (albo 100 m3 na jedno WC)
Producent na etapie doboru wentylatora pod kontem wydajności zaleca skorzystać z wzoru:
L = Vnom * Kr (m3/h)
Gdzie:
Vnom – kubatura pomieszczenia w m3
Kr – minimalna krotność wymiany powietrza 1/h patrz powyższe założenia (ja przyjąłem 10 m3/h).
L = 8 * 10 = 80 m3/h
Ponieważ w moim przypadku wentylator będzie zasysał powietrze przez filtr z maty G4 (wraz z zabrudzeniem filtra będą wzrastały opory ssania) a za wentylatorem będzie zawór zwrotny i powietrze wtłaczane jest do murowanego z cegły komina o przekroju kwadratowym (niestety komin wewnątrz nie ma równych ścianek i wzrastają opory przepływu powietrza) wolałem wybrać wentylator, który będzie miał duży wydatek powietrza i wystarczająco duży spręż, aby móc skutecznie usunąć z łazienki wilgotne powietrze. Uwzględniając miejsce montażu (wymiary zewnętrzne wentylatora) i po przejrzeniu dostępnej oferty rynkowej zdecydowałem się na wentylator TT 125 Vents Group.
Dlaczego? Zobacz, poniżej na wykresie wstępnie oszacowałem straty i moje minimalne wymagania gdzie kolorem zielonym zaznaczyłem wydajność powietrza z którą moim zdaniem wentylator będzie pracował. Ze względu na wymiary i chęć zamontowania filtra wentylator umieściłem w przedpokoju (muszę go jeszcze zabudować w sposób, który za jakiś czas pozwoli mi wymienić sam wentylator lub jego łożyska). Od strony łazienki zastosowałem czerpnię ze stali nierdzewnej do której mogę zamontować stożkowy filtr powietrza, który ma za zadanie chronić wentylator przed zabrudzeniem. Za wentylatorem zamontowałem zawór zwrotny model KO 125, którego zadaniem jest zapobieganie cofaniu się do łazienki chłodnego powietrza.
Podczas pracy wentylator trochę hałasuje 😉 37 dB to nie jest dużo, ale mimo wszystko w pokojach słychać szum. W związku z tym dodatkowo go wyciszyłem owijając szczelnie odpowiednio dociętą matą butylową AB-25 i pianką wygłuszającą o grubości 25 mm. Teraz jest zdecydowanie ciszej 🙂 Wentylacja podłączona, a w miedzy czasie kafelki położone i czas na elektryka 😉
Montaż gniazd, przycisków i elementów Smart-Home
Zanim przystąpię do montażu gniazd i przycisków muszę odpowiednio przygotować puszki, aby majster mógł zafugować łazienkę. Jak pisałem montowałem puszki kieszeniowe (do elektroniki) SE2x60D i ta decyzja ma swoje konsekwencje. O ile osadzając zwykłą puszkę 60 można ją więcej wysunąć, o tyle puszki kieszeniowe mają stosunkowo niski kołnierz w związku z tym gdy ściana pokryta została warstwą kleju i kafelką wszystkie puszki zostały zbyt głęboko osadzone. Dla mnie była to rzecz oczywista i byłem na to przygotowany (niestety dla wielu instalatorów jest to kolejny powód aby nie stosować puszek tego typu). Do wyrównania puszek z powierzchnią kafli użyłem segmentowych pierścieni dystansowych PD60x30, PD60x24 i PD60x12 (zawsze staram się mieć kilka w swoim podręcznym magazynku wiec dopasowywałem do puszek taki pierścień, który najlepiej się do danej sytuacji nadawał. Na koniec wszystkie puszki zabezpieczyłem pokrywami sygnalizacyjnymi.
Gdy majster skończył swoją pracę i opuścił łazienkę ponaglany przez rodzinę 😉 mogłem przystąpić do pracy związanej z uruchomieniem instalacji elektrycznej w łazience. Dzięki użyciu puszek kieszeniowych SE2x60D miałem możliwość zostawienia sporych zapasów przewodów co ułatwiało mi prace. Przewody zawsze można skrócić, ale wydłużyć je bez dokonywania dodatkowych połączeń jest rzeczą niemożliwą a przynajmniej bardzo trudną do wykonania w warunkach domowych. Przedłużanie przewodów oznacza konieczność stosowania złączek co zajmuje miejsce i w tradycyjnej puszcze robi się bardzo ciasno na tyle, że montaż dodatkowej automatyki może okazać się już niemożliwy. W związku z tym korzystam z możliwości jakie daje mi stosowanie puszek do elektroniki i zostawiam takie zapasy przewodów, aby było mi wygodnie i aby w przyszłości mieć różne możliwości. Dzięki temu nie muszę się też męczyć z zdejmowaniem zewnętrznej warstwy izolacji wewnątrz puszki 🙂
Koło lustra montuję gniazdko, przycisk do sterowania wentylatorem, podświetleniem lustra i oświetleniem głównym w łazience. Całość oświetlenia łazienki wykonana w technologii pasków LED z użyciem sterowników wLightBoxS (maksymalne obciążenie LED 120 W) produkcji Blebox, które umożliwiają również ścienianie tak wykonanego oświetlenia. Uważny czytelnik zauważy, że od lat jeśli tylko mam wybór do wykonywania połączeń używam zacisków sprężystych (również w łącznikach, przyciskach i gniazdach jeśli występują w takim wykonaniu). Dlaczego? Po prostu podczas montażu jest łatwiej i bezpieczniej w eksploatacji a zainteresowane osoby odsyłam do artykułu: Jak bezpiecznie łączyć przewody? Czy Idealna Szybkozłączka to dobre rozwiązanie?
Można zadać pytanie, czy montowany w łazience osprzęt (gniazda, przyciski, oświetlenie, termostaty itp.) ma „wymagany” minimalny poziom ochrony przed pyłem i wodą IP44? Ma, ale zaznaczę, że w łazience nie ma obowiązku montażu osprzętu IP44 i zgodnie z przepisami można zamontować w łazience osprzęt IP20 z jednym zastrzeżeniem, że osprzęt ten jest montowany poza strefami 0; 1; 2. Dla przypomnienia poniżej zamieszczam wymiary poszczególnych stref.
Czy instalacja elektryczna w łazience jest połączona z ogrzewaniem?
U mnie tak. Wrócę do omawianej na początku artykułu puszki z siłownikiem zaworu wodnego grzejnika CO w łazience (na poniższym zdjęciu już z odpowietrznikiem) i samego sposobu sterowania grzejnikiem. Wodny drabinkowy grzejnik CO służyć ma głównie jako suszarka, oraz do szybkiego podwyższenia temperatury w łazience. Ponieważ głównym źródłem ciepła w mojej łazience jest ogrzewanie podłogowe, które ma dużą bezwładność na zmiany temperatury grzejnik pełni rolę pomocniczą (funkcja komfort). Ale, aby w okresie, gdy centralne ogrzewanie jest wyłączone móc korzystać z grzejnika (suszarki) zdecydowałem się na umieszczenie w nim grzałki elektrycznej z podstawowym ręcznie włączanym niezależnym sterowaniem. Ponieważ wszystkimi grzejnikami w domu steruję z systemu Smart Home opartego o sterowniki Blebox w związku z tym na grzejnikach zamiast tradycyjnych głowic termostatycznych mam zamontowane siłowniki termiczne sterowane z elektronicznych termostatów thermoBox. Więcej na temat różnych rozwiązań można znaleźć w poradniku: Termostat, czyli jak sterować ogrzewaniem? Cz. 4
W moim przypadku umieszczenie takiego siłownika na grzejniku było możliwe, ale z różnych względów zdecydowałem się umieścić go w osobnej puszce ukrytej za szafką łazienkową. Takie umieszczenie siłownika miało swoje zalety w postaci łatwego dostępu i konserwacji, ale miało również konsekwencje w postaci powstania syfonu w którym mogło zbierać się powietrze powodując wadliwe działanie tego jednego obiegu grzewczego. W związku z tym jeszcze przed ułożeniem płytek zdecydowałem się na przerobienie puszki i dołożenie automatycznego odpowietrznika (koszt niewielki a lepiej mieć, niż potem męczyć się z odpowietrzaniem na śrubunku układu CO).
Sporo już napisałem, ale skąd pewność, że miejsce wybrane na termostat jest odpowiednie i czujnik będzie dobrze wskazywał temperaturę?
Co zrobić, gdy wskazania czujnika temperatury są błędne?
Siłownik termiczny umieszczony na zaworze jest sterowany za pomocą elektronicznego termostatu thermoBox, który można umieścić w puszce i do którego czujniki temperatury podłączane są przewodami (można podłączyć dwa czujniki jeden jako główny a drugi jako czujnik bezpieczeństwa np. podłogowy). Użytkownik w zależności od swoich preferencji sam musi wybrać sposób i miejsce montażu czujnika temperatury, ale należy pamiętać, że jeśli czujnik zostanie źle zamontowany to jego wskazania będą błędne. W przypadku stosowania thermoBox to nie jest duży kłopot, ponieważ należy pamiętać, że w ustawieniach zaawansowanych tego termostatu są dwie bardzo przydatne i rzadko spotykane w innych termostatach możliwości (np. ustawienia histerezy i możliwość korekty wskazań czujnika temperatury ± 12 oC). Dzięki temu jeśli w praktyce okaże się, że miejsce montażu czujnika nie jest najlepsze istnieje możliwość skorygowania jego wskazań przez co termostat będzie działał prawidłowo (będzie wskazywał poprawne wartości temperatur). Ale jest jeden warunek. Czujnik temperatury musi być tak zamontowany, aby miał zapewniony swobodny przepływ powietrza (nie może być przez nic blokowany np. wiszące ręczniki itp.). Możliwości jego montażu jest wiele. Ja zdecydowałem się na zamontowanie na puszce ramki pojedynczej wraz z zaślepką w której wykonałem otwory do montażu czujników temperatury. Ale, aby montaż czujnika był estetyczny a wskazania poprawne wykorzystałem metalowe oprawki diod LED (musiałem je nieznacznie rozwiercić) dzięki czemu czujnik ma estetyczny montaż i dobrze odczytuje temperaturę.
Aby nie wypadł, czujnik temperatury od środka puszki przymocowany jest do oprawki LED za pomocą rurki termokurczliwej. Dzięki temu ma solidne mocowanie a w razie konieczności istnieje łatwy sposób jego wymiany. W mojej łazience są dwa niezależne systemy grzewcze (elektryczne ogrzewanie podłogowe za pomocą kabli grzejnych i wodne ogrzewanie za pomocą grzejnika drabinkowego) oba systemy są sterowane są za pomocą dwóch niezależnych termostatów thermoBox stąd w ramce umieściłem dwa czujniki temperatur. Do okna przymocowany jest już kontaktron, a do skrzydła magnes. Dzięki temu będę mógł do systemu automatyki dostarczyć informację czy okno jest otwarte lub zamknięte co może mieć wpływ na ustawienie temperatury.
Na temat ogrzewania nie będę się więcej rozpisywał i wspomnę jeszcze:
W jaki sposób sterować wentylacją w łazience?
Zależy mi, aby w łazience nie było zbyt dużo wilgoci więc sterowanie wentylatorem wykonałem na SMART czujniku wilgotności humidytysensor, który steruje elementem wykonawczym switchBoxD DIN (sterownik ten posiada dwa niezależne obwody typu ON/OFF) do których podłączyłem:
- wyjście 1 – wentylator
- wyjście 2 – system antypara (mata grzewcza umieszczona pod lustrem)
Dzięki takiemu rozwiązaniu wentylator włącza się, gdy wilgotność w łazience wzrośnie powyżej ustawionego poziomu (progi wilgotności dowolnie można ustawić w aplikacji wBox), ale wentylator mogę również włączyć i wyłączyć z przycisku umieszczonego przy lustrze, głosowo lub i z aplikacji wBox na smartfonie. Podobnie umieszczony pod lustrem system antypara (mata grzewcza). Jej załączanie i wyłączanie jest zautomatyzowane i uzależnione od wilgotności jaka panuje w łazience. Czujnik wilgotności humidytysensor ma spore możliwości więc sterowanie wentylatorem i matą grzewczą nie stanowi dla niego żadnego problemu. Dodatkowo Blebox, jako system sterowania wentylatorem jest zintegrowany z Home Assistant a część logik wykorzystujących różne progi wilgotności powietrza uzależnione od wilgotności na zewnątrz (drugi niezależny czujnik wilgotności humidytysensor) wykonałem w Node Red, ale to obszerny temat materiał na inny artykuł.
Instalacja elektryczna w łazience prace zbliżają się do końca…
Ponieważ w ostatnim czasie wykonawca montował kabinę prysznicową, co wiązało się z koniecznością wykonania kilku otworów w posadzce więc mimo wcześniej wytyczonych miejsc pod kołki dla pewności jeszcze raz wykonałem pomiar rezystancji izolacji kabla grzejnego. Pomiary wyszły bez zarzutów więc spokojnie mogłem zająć się kolejnymi pracami i prowizoryczne do tej pory połączenia trzeba na gotowo wykonać i zamknąć w rozdzielnicy. Uważny obserwator zauważy w lewym dolnym rogu rozdzielnicy jest kilka starych obwodów TN-C, które tymczasowo zostawię, ale wraz z kolejnymi remontami innych pomieszczeń będę je stopniowo likwidował.
Ale, aby nie było tak pięknie muszę przyznać, że nie wszystko od razu wyszło tak, jak się spodziewałem.
Czy warto robić podświetlenie lustra w łazience?
Zamówiłem lustro z matą grzewczą (antypara) i podświetleniem LED w postaci dwóch pasków, ale niestety po zamontowaniu kazało się, że oryginalne podświetlenie jest raczej dekoracyjnym bajerem niż użytkowym światłem więc nie ma co narzekać tylko trzeba wykonać własne podświetlenie. Aby łatwiej wytłumaczyć dlaczego oryginalne podświetlenie LED dla mnie było niewystarczające zobacz poniższy rysunek. LED-y były umieszczone na bocznej krawędzi ramy przez co oświetlały boki a ilość światła, które było emitowane do przodu, w kierunku stojącej przy lustrze osoby była znikoma. Cóż, moje niedopatrzenie – do roboty. Kupiłem aluminiowy profil LED z mlecznym kloszem, dociąłem na wysokość lustra i przykleiłem do ściany klejem silikonowym. Do każdego profilu wkleiłem dwa paski LED (identyczne jak na suficie). Ponieważ paski są krótkie (65 cm każdy) wiec połączyłem je równolegle i zasiliłem jednostronnie. W tym momencie jestem zadowolony, że pod lustrem mam zamontowaną puszkę do elektroniki SE2x60D dzięki czemu mam miejsce na dokonanie niezbędnych przeróbek. Aby nowe przewody nie wisiały luźno i aby ewentualna skraplająca się na ścianie woda nie spływała w kierunku puszki przewody przymocowałem do kafelek za pomocą kleju termoutwardzalnego. Ale efekt końcowy jest warty dodatkowych kosztów (niestety nie jestem zawodowym fotografem i moje zdjęcia nie oddają właściwie efektu końcowego).
Teraz tylko powiesić lustro i remont łazienki prawie zakończony. Prawie, bo jeszcze muszę podłączyć czujnik zalania.
Czujnik zalania jako przydatny element Smart-Home
W sprzedaży dostępnych jest wiele różnych czujników zalania, które mogą działać jako pojedyncze, niezależne elementy lub po połączeniu z systemami automatyki mogą tworzyć rozbudowane systemy. Do siebie wybrałem floodSensor Blebox, który umieściłem na podłodze pod szafką z umywalką na wypadek, gdyby pękł jakiś wężyk doprowadzający wodę do kranu, lub pojawiła się jakaś nieszczelność na rurach kanalizacyjnych (dlaczego znowu Blebox? Swój wybór wraz z uzasadnienie opisałem w artykule: Jaki system Inteligentnego Domu wybrałem dla siebie?). W razie wykrycia zalania czujnik zalania emituje sygnał dźwiękowy, wyświetli powiadomienie w aplikacji wBox na moim smartfonie i odetnie dopływ wody do domu.
Zwróć uwagę, że czujnik zalania floodSensor ma złącze USB a mimo to zasiliłem go napięciem 12 V DC. Jak to? Przecież ma wtyk USB-A… Znowu okazuje się, że warto czytać instrukcje obsługi. Blebox w instrukcji podaje, że czujnik zalania floodSensor można zasilać napięciem od 5 do 24 V DC i producent bez utraty gwarancji zezwala na odcięcie wtyczki USB. Dodatkowo w takiej sytuacji zyskujesz możliwość przewodowego połączenia sygnału z czujnika zalania floodSensor z inną automatyką. W ramach wyjaśnienia i uzupełnienia informacji. W moim domu w różnych miejscach umieszczonych jest kilka czujników zalania floodSensor, które tworzą cały system, komunikują się bezprzewodowo (wymagają jedynie zasilania i dostępu do sieci Wi-Fi). Dzięki temu cały budynek ma zapewnioną ochronę przeciwzalaniową, ale to temat tylko pozornie prosty więc opiszę go w osobnym artykule. A teraz czas na podsumowanie.
Instalacja elektryczna w łazience – podsumowanie
Pisząc te słowa mam już spore doświadczenie w zakresie korzystania z opisanej tu łazienki bo od końca remontu minęło 6 miesięcy (od lipca do grudnia). Miałem okazję sprawdzić jak łazienka i wykonana instalacja elektryczna w łazience sprawuje się w okresie lata, jesieni i zimy. Mimo początkowych obiekcji i wątpliwości pozostałych członków rodziny co do funkcjonalności okazało się, że wszyscy bardzo szybko przyzwyczaili się do nowej, zautomatyzowanej a raczej do Smart-łazienki 😉 Również dla gości korzystanie z instalacji elektrycznej w łazience nie stanowi problemu bo wszystko jest intuicyjne lub dzieje się automatycznie.
Moja rodzina szczególnie doceniła oświetlenie (główne w suficie i podświetlenie lustra) a w szczególności możliwość jego ściemniania (funkcjonalność przydatna szczególnie nocą). Domownicy docenili również to, że oświetleniem w pełni można sterować będąc w łazience (przyciski koło lustra) jak i wchodząc do łazienki (przyciski koło drzwi). Również ogromny grzejnik drabinkowy, duży, znacznie większy niż wychodziłoby to z wyliczeń dobrze sprawdził się w roli suszarki (przypominam, że podstawowe ogrzewanie w mojej łazience to elektryczne kable grzejne w podłodze). Ale ja jako osoba która to zaplanowała i wykonała najbardziej jestem zadowolony z filtra stożkowego, który zamontowałem przed wentylatorem. Jest to filtr wyciągowy, który chroni wentylator więc częstotliwość jego wymiany zależy od zanieczyszczeń unoszących się w powietrzu. W moim przypadku filtr wytrzymał sześć miesięcy i po tym czasie był tak zabrudzony, że zauważalny był znaczny spadek wydajności usuwania wilgoci z łazienki. Ale jak widać na zdjęciach, filtr spełnił swoją rolę i wentylator jest czyściutki 🙂
Przez chwilę miałem ochotę zautomatyzować informację o konieczności wymiany filtra stosując odpowiedni prezostat i którego styki mogę połączyć z odpowiednimi urządzeniami np. actionBox wykonując zdalne powiadomienia, ale to chyba przerost formy nad treścią więc na razie ten pomysł porzuciłem (co nie oznacza, że w wolnej chwili do niego nie wrócę). Kończąc zachęcam do stosowania filtrów i ochrony wentylatorów. Zamieszczę zdjęcie filtra z drugiej łazienki. Ten również wykonany z maty filtracyjnej G4 chroni trochę większy i mocniejszy wentylator wyciągowy VK 125 i również jak widać po sześciu miesiącach wymaga wymiany.